Marcin to nasz klient, partner biznesowy i przywódca watahy lisiego jaru. Z wykształcenia rolnik, z doświadczenia project manager w branży fitness. Na co dzień właściciel Choinkowej Farmy, mąż, a także tata Stasia i Martynki. Uwielbia adrenalinę i regularnie ją dawkuje. Prowadzi zdrowy styl życia i kocha naturę.
Swoje doświadczenie w pracy z dziećmi zbierał na obozach Snowboardowych i licznych kursach
Lubi szczepić w najmłodszych dobre nawyki. Mówi “STOP” dla cukru w ich diecie i uważa, że fundament zdrowia to ruch na świeżym powietrzu, zbilansowane odżywianie i dużo świetnej zabawy.
W Lisim Jarze Marcin rymuje zagadki, bawi się z dziećmi, dba o to, żeby zrobiły rozgrzewkę na 110% i ogarnia ziemniaki pieczone w ognisku. Podczas imprez nadzoruje bezpieczeństwo dzieciaków i podkręca ich wyobraźnię do granic możliwości.
Swoje inspiracje do zabaw leśnych czerpie z literatury Terry’ego Pratchetta, Andrzeja Sapkowskiego czy J. R.R. Tolkiena, a także z rozmów z najmłodszymi i z własnych snów.
Naprawdę ciężko go nie lubić.
Poniżej przedstawiamy Wam bardzo interesujący tekst autorstwa Marcina właśnie o tym co robić, aby być spełnionym przedsiębiorcą. Zachęcamy do lektury.
Jaki jest sposób na długookresowy sukces w branży fitness?
Kto nie zadał sobie tego pytania chociaż raz, niech nie czyta. Bo to tylko strata czasu.
Ale jeśli zostałeś i chcesz zainwestować 5 minut swojego życia. To być może:
- nie dowiesz się niczego nowego.
- może nazwiesz i przypiszesz imiona temu, to co od dawna robisz i czujesz.
- a może odkryjesz dlaczego jest jak jest
Dziś skupimy się na naszym podwórku, ale mianowniki są wspólne dla większości wolnorynkowych przedsiębiorstw*. (*Z naciskiem na wolnorynkowe, bo te objęte subwencjami, dotacjami czy zwolnieniami z podatków to szerszy temat ).
Na naszym rynku można łatwo wskazać operatorów różnej skali, którzy odnoszą sukces. Może to być niewielki klub Crossfit na Boya Żeleńskiego w Rzeszowie. Jak również 24h CityFit w szklanym wieżowcu na ul. Twardej w Warszawie. Może to być bezobsługowy Smart Gym na stadionie Górnika w Zabrzu, albo kameralny klub Sylwii Latkowskiej* w Sandomierzu. ( *Zbieżność nazwisk z Mariuszem Latkowskim, zupełnie przypadkowa )
Oczywiście modeli sukcesu jest sporo i można by je wymieniać do jutra, ale skupię się dzisiaj na tych, które znam i mają sporo elementów zwiększających szanse.
Co wpływa na sukces klubu fitness?
- Lokalizacja
- Koszty inwestycyjne i operacyjne
- Koszty pozyskania kapitału
- Zespół
- Określone cele
- Innowacyjność
- Atmosfera
- Wizerunek
- Społeczność
- Wystrój
Wciąż brzmią mi w uszach słowa Richarda Keena założyciela Cityfit który wielokrotnie powtarzał:
Design ma kluczowe znaczenie
No pewnie że ma !!!
Tak samo jak kultura biznesowa, która strumieniuje w dół i tworzy świetną atmosferę na poziomie lokalnych zespołów. Właśnie to mnie urzekło w CityFit ,gdy miałem okazję tam być.
Zespoły przenoszą to na klientów i nagle okazuje się, że w klubie który liczy ich tysiące, udaje się zbudować społeczność i dobrą atmosferę.
Tych pozytywnych aspektów sukcesu jest sporo, a im więcej ich uwzględnimy w naszym modelu, tym szanse na sukces większe.
Brzmi logicznie?
Według mnie nawet bardzo. Dlatego moją rolą jako konsultanta, zawsze było zwiększenie prawdopodobieństwa sukcesu mojego klienta. Oczywiście matematyka pod koniec wszystko weryfikuje i nawet najbardziej wzniosłe idee nie pokolorują excela na zielono. Ale skoro klub pęka w szwach, a czynsz nadal morduje dochodowość, to wszystkie wzniosłe hasła biorą w łeb i sukcesu raczej nie będzie. Decyzja zawsze jest w rękach człowieka który inwestuje swoje środki, a ja mogę tylko zapalić lampę na żółto lub na czerwono. Zdarza mi się mieć rację i okazuje się że jaccuzi w klubie, który ma 1600 odwiedzin dziennie to nie jest najlepszy pomysł.
Czasem udaje się zweryfikować szalone pomysły inwestorów i oszczędzić im pieniądze, czas i złe doświadczenia. Ale jak to w życiu , nie do wszystkich przemawiają fakty i merytoryczne argumenty. Czasami też przytrafia mi się mylić..
Wtedy okazuje się, że mimo wszelkim przeciwnościom losu i prawom matematyki i fizyki ….
Trzmiel Lata !!!!
Czasami trzmiel lata, bo po prostu nie wie, że to wbrew fizyce. A czasami lata bo zasila go niezidentyfikowana oddolna energia.
Tak, tak, nadal jesteśmy w piaskownicy fitness i nie wkraczamy w aspekty elektrowni jądrowych, które tak szumnie zapowiada nasz rząd ( specjalnie z małej litery ).
Ta energia jest rozproszona i dlatego tak trudno zlokalizować jej źródło. Wielu z nas rozumie ten istotny aspekt i wykorzystuje narzędzia by kreować dodatkowe strumyki, a także odpowiednio wykorzystuje moc.
Ale do rzeczy,
Mówimy o mocy twojego klienta, który odniósł SUKCES. Ale nie mam tu na myśli sukcesu na chwilę.
Dociąć na sezon to każdy potrafi, ale utrzymać ciało w zdrowiu i wykorzystywać potencjał organizmu 365 dni w roku i przez wiele lat z rzędu, już tak łatwo nie jest.
Niestety Ludzie mają tendencję do chodzenia na skróty i często zmiany są powierzchowne i krótkotrwałe. Twój klient po wakacjach zalewa się tłuszczem, często łapie stany zapalne i źle je przechodzi. Mało tego, poziom jego zadowolenia z życia, po krótkim okresie euforycznym wraca do stanów bliskich depresji. Co sugeruje że droga na skróty nie gwarantuje długookresowego sukcesu.
To jeśli on nie odnosi sukcesu, i co roku walczy z nadwagą, to po ilu próbach się podda?
Po ilu próbach powie że fitness to ściema, twój klub to żart, a hajs na karnet, to on wyda inaczej?
Drogi na skróty nie ma. Jak idziesz na skróty, to najprawdopodobniej czeka Cię zmiana branży.
Dziś to TY jako operator fitness, musisz sobie zadać kilka pytań:
- Jak zagwarantuje długookresowy sukces swojemu klientowi?
- Jak sprawić, by przez długie lata cieszył się zdrowiem i rekomendował mój biznes?
- Jak zmienić i utrwalić zdrowe nawyki na zawsze ?
- Czy ja sam umiem nazwać i wdrożyć te nawyki ?
- Czy jestem przykładem dla swojego klienta ?
Oczywiście że jako właściciel nie musisz wszystkiego wiedzieć. Możesz zatrudnić specjalistów dietetyki, treningu personalnego czy zajęć fitness.
No pewnie że MOŻESZ!!!!
Ale jeśli już siedzisz w sportowych butach, to wypadałoby żeby koszula odstawałą w klacie a nie w brzuchu, a łydka w szpilce wyglądała stabilnie i mocno. By cera była lśniąca, a mózg tryskał pozytywną energią. Wtedy naprawdę jest łatwiej.
To jak ogarniasz te nawyki ? Czy tak średnio?
Jeśli średnio….
To jak możesz zweryfikować czy twój “specjalista” wykonuje tzw. “ Good Job”?
No jak ?
Czasami odnoszę wrażenie, że branży Fit coraz bliżej do medycznej, której celem jest LECZYĆ ale nie WYLECZYĆ. Tobie jako operatorowi fitness powinno zależeć, by twój klient osiągnął i utrzymał sukces. Tak samo jak Tobie powinno zależeć na poznaniu instrukcji obsługi zdrowego człowieka i wdrożenie jej w swoim życiu.
I to nie tylko na LATO, ale na LATA !!!!
Twój podopieczny zawsze przyjdzie na trening i zapłaci za karnet * ( no z wyjątkiem lata, ale jak jesteś w branży to wiesz że ze słońcem ciężko wygrać i że fitness ma model sezonowości wpisany w bio).
Jeśli odpowiednio kształtujesz jego nawyki to będzie lojalnym ambasadorem twojej marki. Będzie zasilał cię oddolną energią i karmił twoje korzenie strumieniem nowych klientów. Nie pozwoli uschnąć drzewu, które wywarło tak pozytywną zmianę.
Jego sukces to twoja ścieżka do sukcesu twojej firmy.
Przy dobrych wiatrach, jest szansa że karnet odwoła dopiero z krainy wiecznych łowów. Gdzie odejdzie po długim* owocnym życiu w zdrowiu i prosperity ( *Z wyjątkiem śmierci ekstremalnych, ale umówmy się paralotnia ma ograniczoną nośność i otyłym** ciężko wzbić się ponad chmury i zginąć z bananem na twarzy).
Na dziś to tyle ….
Jeśli przeczytałeś – to dziękuję
Jeśli zrozumiałeś – to szanuję
Jeśli chcesz wiedzieć więcej – to udostępnij, to mnie zmotywuje by wyjaśnić szerzej.
~ Marcin